Rozdział 8

Minął równo miesiąc odkąd demon o imieniu Ryu zawładnął nad ciałem blondynki, która od teraz będzie do końca swojego życia uważana za wariatkę.Właśnie tak. Znienawidziła przez to istotę, ale wiedziała dobrze, że tak się w końcu stanie. Przecież opętanie przez demona było bardzo częstym zjawiskiem w przyrodzie, a przynajmniej w kulturze katolickiej.
Opowiem wam lepiej, co się wydarzyło, kiedy to policja znalazła nieprzytomną Yoshinę w lesie, całą we krwi, w towarzystwie gnijących ciał zwierząt.
Otóż została postawiona przed sądem pod zarzutem zabicia dwóch pracowników szpitala. Skazana została umieszczona w specjalnym ośrodku dla upośledzonych, gdzie jedna z psychologów wyjątkową nią się zainteresowała i postanowiła zostać jej jedyną słuchaczką słów blondynki. Wszyscy dziwili się popularnej psycholog, która po trzech tygodniach stwierdziła, że Minakai jest jak najbardziej zdrowa psychicznie. Tak wiec powód i przyczyna takiego jej zachowania została nie wyjaśniona, dopóki dziewczyna nie wyznała kobiecie prawdy, iż opętał ją demon. I w taki sposób zainteresowane media zaczęły krążyć wokół ośrodka chcąc zdobyć jakieś cenne informacje.

Do pokoju Yoshiny, który zdobiło wyłącznie zwykłe i niewygodne łóżko wraz z biurkiem i krzesełkiem, weszła kobieta w średnim wieku. Jej krótkie, rude włosy doskonale współgrały nie tylko z bladą twarzą, ale również szczerym uśmiechem i skromnym strojem. Spojrzała wyłącznie na siedzącą przy parapecie dziewczynę, która z namysłem spoglądała na jakiś nieosiągalny dla jej dłoni obiekt. Nieświadoma usiadła na krześle obok stojącego demona, który opierał się o ścianę, z skrzyżowanymi rękoma na klacie. Z szyderczym zadowoleniem czekał o czym tym razem będzie chciała rozmawiać, a może i nawet zapragnie spotkania Ryu?
- Na co patrzysz? - spytała, a brązowooka zerknęła na kobietę, którą okrążał z rozbawieniem czerwonowłosy.
- Co za wścibska kobieta. Słyszysz jej myśli? Posłuchaj. Myśli wyłącznie o tym, co jej powiedziałaś, myśli o mnie. Może damy jej tego, czego pragnie? - syknął przypatrując się kobiecemu biustowi.
 - Na świat, który mi odebrano - odpowiedziała z obojętnością i z chłodnym spojrzeniem postanowiła odpowiedzieć także demonowi. - Zostaw ją w spokoju. Każdy chciałby poznać demona, ale nie ma pojęcia, co się z tym wiąże.
- Racja. Jednak nie jesteś taka głupia jak ona.
- Zwyczajnie nie wie z czym igra.
- Mógłbym kilka lat temu powiedzieć to samo tobie.
- I dziwi mnie dlaczego tego nie zrobiłeś.
- Tak to już bywa, gdy dopuszcza się do takiego morderstwa.
- Ona cię podpuszcza.
- Wiem.
- W końcu nie wszyscy wieżą w istoty wyższe, dlatego uważa się to za chorobę, ubytek w psychice.
- Pani wieży w tą ludzką chorobę? - Minakai zeskoczyła, siadając na łóżku, aby mieć lepsza widoczność na kobietę, która przez ostatnie tygodnie była jedyną osobą, z którą mogła normalnie porozmawiać.
- Nigdy nie widziałam demona i z nim nie rozmawiałam, więc nie mam podstaw aby w nie wierzyć. Jestem tylko człowiekiem i wieże w to, co widzę.
- Gdyby patrzyć na pańską teorię, to w boga również nie wierzysz.
- Jestem katoliczką.
- Więc czemu?
- Nie rozumiem pytania.
- Czemu pani nie wierzy w demony ani opętania?
- Chcę w nie wierzyć, ale nie mam dowodów.
- Więc biblia jest dla pani jednym z dowodów. Czego chciałaby pani się dowiedzieć od demona? - spytała zerkając na Yukirę, który z przymrużonymi oczyma zerkał z tajemniczością na blondynkę. Jego głowę oplatały myśli Minakai jak za równo zniecierpliwionej pani psycholog, która pragnęła zobaczyć istotę nie z tego świata na własne oczy. Właśnie ten fakt spowodował u czerwonookiego o szeroki uśmiech połączony z prychnięciem. Pokiwał tylko przecząco siadając obok Yoshiny i chwyciwszy jej ręce, zaczął nimi poruszać, spoglądając na zdziwioną minę kobiety.
- Co robisz? - spytała z lekkim niedowierzaniem na widok bezwładnie ruszających się rąk pacjentki jakby w rękach brakowało jej mięśni.
- To nie ja, a demon. Chciała pani w końcu jakiś dowód. Niech pani tak nie patrzy, bo Ryu się śmieje, a kiedy to robi, to oznacza u niego dobry humor, który nie wróży niczego dobrego.
- Ryu? Dziwne imię jak na demona. Myślałam, że raczej będą miały one straszniejsze imiona jak belzebub, czy też szatan - powiedziała, a Yukira z niezadowolonym wyrazem twarzy podszedł do niej i wyciągnął rękę chcąc zacząć ją boleśnie dusić, ale w ostatniej chwili usłyszał sprzeciw Minakai w swojej głowie i zaprzestał swojego niedoszłego czynu.
- Proszę tak nie mówić, bo Ryu zrobi pani jeszcze jakąś krzywdę. Nie chciałabym tego. Demony mają różne imiona w różnych językach, które oznaczają nic innego jak ciemność, śmierć czy też demona i bestię lub smoka.
- Powiesz jej coś jeszcze, a los tej kobieciny będzie przesądzony.
- Chciałabym porozmawiać z twoim demonem na twój temat.
- Um - pokiwała przecząco, przymykając oczy na krótką chwilę. - Nie chciałaby pani. Już od samego wejścia tutaj,  Ryu obserwuje panią, czyta w myślach i swoją arą wpływa na pani decyzje związane z naszą rozmową.
- Przepraszam Yoshina, ale jakąś ciężko mi w to uwierzyć. Myślę, że wymyśliłaś sobie tych przyjaciół i demona, a w tą historyjkę o miejscu spotykania się demonów, to już całkowicie.
- Rozumiem - spuściła głowę słuchając jak kobieta wstaje i kieruje się do wyjścia. - Chciałaby pani... go poznać na własne oczy? - spytała choć była to bardziej propozycja nie do odrzucenia przez rudowłosą niż pytanie, na które i tak już znała odpowiedź.
- Jesteś wstanie to zrobić? - z niedowierzaniem na twarzy podeszła do Minakai, która wyłącznie potaknęła głową.
Teraz każdemu normalnemu człowiekowi powinna zapalić się czerwona lampka oznajmująca, że nie powinien się pchać w dalsze bagno, bo inaczej utonie. Ta lampka prawdopodobnie wypaliła się kobiecie w najmniej odpowiednim czasie. Sam fakt, że zareagowała z zainteresowaniem na pytanie dziewczyny, dał znać demonowi, że znów może się zabawić po tym całym nużącym miesiącu w czterech ścianach i oknem z kratami.
- Ne, ne, słodka ty moja Yoshinko. Kocham cię za to, że interesujesz tak nie tylko demony, ale i ludzi - z dziecięcym uśmieszkiem zbliżył niebezpiecznie blisko twarz do obojętnej blondynki, kładąc wyprostowane ręce po między jej nogami, na skrawku łóżka. - Czy mogę się z nią zabawić? Naturalnie krzywdy nie zrobię, obiecuję - syknął z tajemniczą grozą w głosie i przenikliwym głosie, a jego dłoń podążyła wzdłuż uda brązowookiej, która w ostatniej chwili powstrzymała Yukirę. Chwyciła go swoją ręką i z spojrzała na niego spod znaku byka, gdzie za nim znajdowała się kobieta. Ta zaś myśląc, iż to na nią się wpatruje, zadrżała przełykając głośno ślinę z nerwów.
- Tylko nie zrób ze mnie gwałcicieli - wyszeptała. Nawet tego nie zrobiła. Poruszyła wyłącznie ustami, a zadowolony demon zwinnie usiadł za jej plecami i czule obejmując, wszedł w jej ciało pod postacią czarnego dymu.
Kobieta spoglądała wyczekująco na dziewczynę, na której twarzy zawitał niepokojący uśmieszek bazyliszka. W pomieszczeniu niespodziewanie zrobiło się zimno, a para z ust dziewczyn zaczęła znikać w przestrzeni, wokół migoczącej przez moment lampy na suficie. Atmosfera robiła się coraz bardziej spięta, a Minakai wstała, błyskawicznie chwytając kobietę za nadgarstek i gwałtownie rzucając na łóżku, przygniatając własnym ciałem do materaca.
- Jakże niewinne nazwisko na tobie kobiecino spoczywa. Zuza Brothey, hę? Jak uroczo - z syczącym głosem spojrzała z niebezpiecznym błyskiem w oku na panią psycholog, która zaczęła drżeć ze strachu.
- Uspokój się Yoshina, cco ty wyprawiasz? - wyjęknęła, gdy języku brązowookiej wylądował na skroni rudowłosej.
- Przecież chciałaś się spotkać ze mną - zaczął grążyć temat, dotykając swoją owieczkę po nogach, w górę aż po tyłek. - Nie opieraj się. Wiem jak lubisz się zabawiać, niegrzeczna z ciebie dziewczynka. Obiecuję być delikatny - wyszczerzył swe białe zęby, a kobieta niespodziewanie zauważyła zamiast Minakai twarz czerwonowłosego mężczyzny z koralowymi oczyskami diabła.
- Więc ona mówiła prawdę - po raz kolejny wydała z siebie pisk, próbując się uwolnić z uścisków Yoshiny.
- No nie bądź taka. Mówiłem, że ci krzywdy nie zrobię - szepnął jej do ucha, podgryzając je delikatnie i wypuścił przerażoną kobietę, rozkładając się na łóżku z szerokim uśmiechem. - Zabawna jesteś! Nie ma co! - krzyknął, śmiejąc się w nie pogłosy.

Minął kolejny tydzień, nadszedł kolejny monotoniczny dzień dla Yoshiny, która po raz kolejny leżała w niewygodnym łóżku, bazgrząc palcem po ścianie, gdy Yukira obejmując dziewczynę, bawił się jej kosmykami włosów. Minakai nie miała już nawet sił odpowiadać mu zaprzeczeniem z powodu tych jego głupich nawyków. Przecież mógł zwyczajnie odejść, pójść do swoich demonic i spędzić miło z nimi dzień. Zamiast kisić się tu razem z brązowooką, do której niebawem miała przyjść pani psycholog.
- Chcesz stąd wyjść?
- Um - nie odpowiadając jakąś wyczerpująco, tylko potaknęła z mroczkami e oczach.
- Wiesz, że będziesz tu siedzieć pewnie do końca życia? Uświadamiając ludziom o naszym istnieniu, tylko pogorszysz swoją sytuację.
- Um...
- Nie mogę patrzyć na twój stan - mruknął do jej ucha, odgarniając najpierw włosy blondynki. - Może wyślę cię do innego świata? - zaproponował dotykając biodra dziewczyny, kiedy to jej ręka odepchnęła jego dłoń.
- Wytrzymam tylko trzy dni, a ostatnio nie było za miło.
- Przecież poznałaś niesamowitą dwójkę dzieci.
- Wiem, ale...
- Wolałabyś coś... bardziej fantastycznego?
- Przecież takiego czegoś nie ma.
- Owszem, jest jak najbardziej. To jak? Obiecuję, że będziesz tam o wiele dłużej, a atrakcje nie do zapomnienia.
- Sama nie wiem. Jeśli opowiesz mi o tym świecie... - wyszeptała, słysząc wchodzącą rudowłosą do środka.
- O jakim świecie? - niespodziewanie pani psycholog usłyszała kilka słów blondynki, która nie była zadowolona z tego faktu.
Może uzmysłowię wam tą sytuację. 

Kobieta
Psycholog, która stara się znaleźć powód "choroby" dziewczyny. Stwierdza, że jest zdrowa na umyśle i dowiaduje się o demonie, który opętał brązowooką. Media wariują na tą wieść. Kobieta zaciekawiona jak każdy pewnie człowiek, pragnie nawiązać dłuższy kontakt z istotą. Nie świadoma wynikających z tego kłopotów, pcha się coraz to głębiej. 

Yoshina
Dziewczyna poszkodowana najbardziej z tego wszystkiego. Uznana za wariatkę, która z zimną krwią zamordowała lekarzy i zwierzęta w lesie, śpiąc z ich zwłokami. Nikt zbytnio jej nie wieży, a Zuza bardziej intryguje sam fakt o jej zmyślonym demonie. Znając już prawdę, poznając go, blondynka tylko czeka, aż bestia zabije panią psycholog. Nic już nie ma dla niej sensu, gdyż do końca życia będzie poszkodowana przez to jedno opętanie.

Demon
W końcu i na niego przyszła pora. Gdyby tylko wtedy nie stracił kontroli nad ciałem, to by wszystko ustatkował. Nikt by się o tym nie dowiedział, a tak ma tylko więcej pracy. Bystrzak, z zaplanowanym już wcześniej planem, czeka na dogodną sytuację. Wyśmienicie. teraz zirytowany coraz bardziej ciekawską kobieta, czyha na moment mordu. Potem zabranie duszy Minakai do innego świata i posprzątaniu po niej w jej ciele zanim wróci do rzeczywistości.

- Cudownym, w którym mieszkają demony i inne istoty. Ty sama będziesz wyjątkowa jak twoja cudowna dusza.
- Nie ważne. Nie powinna pani wiedzieć więcej niż przeznaczenie na to pozwala - odpowiedziała pragnąć dokończyć rozmowę z demonem.
- Nie bądź taka. Jak wrócisz, będziesz żyć znowu jak normalna dziewczyna, a nasza tajemnica pozostanie nią - Yukira przejechał chłodną dłonią po jej policzku, składając na nim pocałunek. - Wszystkim się zajmę tylko daj mi czas.
- Um - potaknęła i popadła w sen. Szybkie pchnięcie ostrzem w plecy i już czuła jak zaczyna odlatywać. Głosy przerażonej psycholog dało się ledwo słyszeć. Przerażona była zdrętwiałym ciałem Minakai jak i momentalnie bladym.
- Proszę mi tu tak nie krzyczeć do ucha - syczący głos wydobył się z ust blondynki, a kobieta zadrżała na widok przerażającego spojrzenia i szyderczego uśmieszku demona.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz